Rozdział 3
Kris przeciągnął się leniwie na łóżku. Pierwsze co zobaczył to czarne oczy Tao patrzące się na niego jakby był jakimś smakowitym kąskiem.- Co ty robisz w mojej sypialni?- spytał przerażony Kris przykrywając się kołdrą. Najwyraźniej biedak ze strachu nic wczoraj nie zapamiętał.-Kris chcę ci przypomnieć, że to moja sypialnia...- mruknął Tao i uśmiechnął się zadziornie do Krisa.- ale...- tylko to zdołał z siebie wydusić Kris. Maknae wstał z łóżka. Miał obcisłe bokserki no i ładny tyłek. Kris tylko na razie na tym się skupił. - Fajny masz tyłek - wymsknęło mu się przez przypadek. Natychmiast zakrył usta ręką. Tao tylko się uśmiechnął i poszedł do łazienki.- Jakby co to nas nic nie łączy pamiętaj !- jeszcze zdążył krzyknąć Kris i usiadł na łóżku. Jak to miał w nawyku codziennie sprawdzał czy nie ma jakiejś wiadomości. Pobiegł do pokoju po swój telefon, a następnie znów wskoczył do łóżka Tao. Było mu tam cieplutko. - Zobaczmy co nowego mamy...- mówił sam do siebie. - Wiadomość od Ji Yeon- " Dziś nie uda mi się przyjechać... Przepraszam"- Kris obojętnie odłożył telefon na szafkę i zamknął oczy. - Co ty tu jeszcze robisz?- spytał Tao. Teraz tylko ręcznik opasał jego bioderka. - Nie widać ? Śpię...- mruknął Kris i obsunął się niżej kiedy przyszła do niego nowa wiadomość. Było to jakieś zdjęcie. - Patrz jakaś wiadomość od Sehuna. "- Myślę że powinieneś wiedzieć..." - kiedy Kris otworzył zdjęcie zobaczył tam Ji Yeon obściskującą się z Jaejoongiem. Łzy napłynęły mu do oczu. - Patrz...- powiedział do Tao. Ten chwycił telefon i zaczął się najwyraźniej śmiać. - Wiedziałem że tak będzie...- uśmiechnął się jeszcze i położył się obok Krisa. - Ale ona mówiła że mnie kocha... zadzwonie do niej. - nie czekał ani chwili o wykręcił numer do Ji Yeon. - Mam dla ciebie niespodziankę. Prześlę ci fajne zdjęcie. - dziewczyna nawet nie zdążyła odpowiedzieć, bo Kris rozłączył sie tak szybko. "-To koniec..." - tak brzmiała treść wiadomości z załączonym zdjęciem. Czuł się zraniony. Natychmiast przytulił sie do Tao i zaczął płakać jak małe dziecko. Maknae nie wiedział co ma do końca zrobić. Przytulił go tylko mocniej i zaczął gładzić po głowie.- Niech bierze sobie tego Jaejoonga. Niech wie jak cudownego chłopaka straciła.- Tao pocałował Krisa w czoło i przygarnął do siebie ocierając jego łzy. - Jesteś naprawdę najlepszym przyjacielem jakiego można mieć...- powiedział cicho Kris i spojrzał na Tao swoimi zapłakanymi oczami. - Dziękuję, że chociaż ty jesteś ze mną.- w tym momencie wbiegła do domu Ji Yeon. - I to ja cię niby zdradzam? Wiesz co szukasz pocieszenia w ramionach mężczyzny. To stąd te pytania o homoseksualistach. - tak jak szybko wbiegła tak samo szybko wybiegła. Kris wstał lecz poczuł jak ktoś ciągnie go za nadgarstek - Nie opłaca się za nią biegać... skoro uważa że ty zdradziłeś ją ze mną to musi być stuknięta. Ty wolisz kobiety. Prawda? - spytał nie pewnie Tao. - Sam już nie wiem - krzyknął i popatrzył się na Tao. - Dobrze że się o wszystkim dowiedziałeś.- uśmiechnął się i pogładził go po policzku.- Może masz racje coś się kończy, a coś się zaczyna. - zaczął jeździć po torsie Tao. - Przestań. Jesteś teraz zdesperowany.- powiedział Maknae i się odsunął. - Poczekajmy z tym - zaproponował i poszedł robić śniadanie.- Proszę Kris - położył obok niego talerz z jajecznicą. Starszy rzucił mu się na szyję. - Kochany jesteś. - dodał i pocałował go w policzek. Było mu trochę źle z tym że zerwał z Ji Yeon, ale do Tao też coś czuł a przynajmniej tak mu się zdawało. - Nakarm mnie.. - usiadł po turecku jak małe dziecko, zamknął oczy i otworzył buzie. Tao nie mógł się powstrzymać. Zbliżył usta do jego ust a w sumie do otwartej buzi i pocałował go namiętnie. Kris odchylił się lekko i oblizał swoje usta śmiejąc się. - To było smaczne, ale jestem głodny. - chwycił rękę Tao w której trzymał widelec i nakarmił się. - Jednak ta pierwsza opcja była lepsza. -przygryzł wargę i chciał go pocałować gdy znów usłyszał piorun. - Nie !! - krzyknął i przytulił się do Tao. - Udusisz mnie - wykrztusił ledwo, ale nie odsunął się . - Wiesz... Kocham cię- powiedział maknae a Kris tylko uniósł swoje oczy. Był przestraszony. - No racja i tak nic nie będziesz pamiętał - Tao poczochrał jego włosy i pocałował w czoło. W tle było słychać tylko deszcz i pioruny. Było pięknie. To znaczy było pięknie tylko dla Tao...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz