sobota, 6 lipca 2013

TAORIS 2

Rozdział 2

Poszedł robić to co robi każdego ranka. Ubrał się i poszedł zjeść śniadanie. Tylko on i Tao wstali. Obydwoje byli rannymi ptaszkami.-Dzień Dobry ! - odezwał się w końcu Kris. Tao tylko coś mruknął pod nosem i również zaczął przyrządzać śniadanie. Do domu wpadła Ji Yeon. Kris zupełnie zapomniał, że przychodzi ona tu każdego ranka. Na szczęście skończył jeść śniadanie. Nadal zastanawiał się czy jest gejem. Chwycił swoją dziewczynę za rękę i pocałował ją czule. Tao tylko patrzył się z obrzydzeniem. Zakochani wyszli. - Wiesz Ji Yeon... mam pytanie- zaczął nie pewnie Kris. Chciał z nią pogadać.- Czy można tak z dnia na dzień stać się gejem?- popatrzył jej w oczy, które były zawsze pełne radości. Tylko się zaśmiała. Była studentką psychologii więc co nieco wiedziała o tych sprawach.- Oczywiście, że nie. Ten proces kształtuje się przez pewien czas.-odpowiedziała nic nie podejrzewając i przytuliła Krisa mocniej. Chłopak zdał sobie sprawę, że to rzeczywiście nie jest możliwe, że przez jeden głupi pocałunek stanie się gejem. Teraz chciał spędzić czas z ukochaną, którą jednak nadal kochał. Tłumaczył sobie, że wszystko to co wczoraj sobie ubzdurał to przez te emocje. Zapomni o tym. Razem z Ji Yeon poszli do wesołego miasteczka. Lubili tam chodzić. To było jedno z ich ulubionych miejsc spotkań. Po 4 godzinach wspaniałej zabawy odprowadził swoją dziewczynę do domu. Nie chciał jej zostawiać w jej towarzystwie czuł się dobrze, ale oczywiście miał trening. Już nie mógł doczekać się jutra chciał ją znów ujrzeć. Po około 15 minutach dojechał do domu metrem. -Wróciłem ! - krzyknął przechodząc przez próg. Nikt mu nie odpowiedział. Na kanapie zobaczył tylko Tao. - Gdzie chłopcy?- spytał zdziwiony Kris. -Hmm.. Poszli gdzieś tam... nie wiem wytwórnia ich potrzebowała.- oderwał na chwilę oczy od smartphona i uśmiechnął się do Krisa. -Dziwne mieliśmy mieć dziś trening.- powiedział trochę smutny Kris, lubił chodzić na treningi chciał mieć ładne ciało.-No tak ale oni wyjechali gdzieś na 2 dni. Kazali nam zostać jakby coś się stało. - powiedział Tao i wstał leniwie z kanapy. -Chcesz coś do jedzenia ? Mogę zrobić.-zasugerował i zbliżył się do Krisa. -Tak bardzo chętnie.- lubił kiedy Tao dla niego gotował. Przebrał się i usiadł do stołu. Tao zrobił naleśniki to było najprostsze danie, ale według Krisa Tao robił wyśmienite naleśniki.-Smacznego !- krzyknął radośnie Kris i zaczął jeść. Uwielbiał naleśniki z bitą śmietaną. Tao się zaśmiał.- Brudny jesteś-powiedział i starł resztkę bitej śmietany z ust kolegi i oblizał palec. Kris przełknął resztkę jedzenia i znów zaczął szybko jeść jakby to były wyścigi. -Dziękuje-odszedł od stołu zabierając talerz. Znów poczuł się nie komfortowo. Dochodziła 21:30. Kris był zmęczony po tym dniu spędzonym w wesołym miasteczku. Natychmiast położył się spać. Słyszał jak Tao jeszcze się krząta po domu. O 22 zapanowała kompletna cisza. Kris był tak zmęczony, że padł. Obudziło go huk. Takiego jeszcze nigdy nie słyszał. Przestraszył się. Bał się burzy jak nikt inny. Natychmiast zbiegł na kanapę i zwinął się w kłębek. Te huki naprawdę przeraziły chłopaka. Tao też się obudził. Chciał sprawdzić czy u Krisa wszystko w porządku. Nie zastał go w łóżku. Zmartwił się. Zbiegł na dół. Na kanapie zobaczył Krisa, który najwyraźniej płakał. Tao podszedł nie pewnie i usiadł obok chłopaka. Kris odruchowo przytulił się do Tao.- Boje się...-jęknął Kris i chwycił się mocnej Tao. Wiedział, że nie powinien tego robić, ale strasznie się bał.-Spokojnie...- Tao pogłaskał go po głowie.-Możesz spać ze mną jeśli chcesz...-zaproponował Tao nadal przytulając Krisa. Chłopak się zawahał. Nie chciałby coś ich łączyło, ale tak się bał a poza tym nie był gejem, nic się nie stanie...-Dobrze-wyjąkał i poczuł jak Tao bierze go na ręce. Weszli po schodach. Tao położył Krisa na łóżku i położył się obok przytulając go. W tle nadal było słychać grzmoty. - Śpij dobrze...- Tao pogłaskał Krisa po policzku a ten szybko zamknął oczy. Musiał przyznać, że czuje się o wiele bezpieczniej. Po jakieś godzinie zasnął...u boku Tao, lecz dla niego zupełnie nic to jeszcze nie znaczy. Śpią jak brat z bratem...

TAORIS 1

Rozdział 1

Zbliżał się wieczór. Luhan i Xiumin jak zwykle, każdego wieczoru grali w "Chińczyka" to był ich taki zapychacz czasu. Lay i Chen wybrali się do miasta na tak zwane "wyrywanie lasek". Tao siedział jak zwykle sam wpatrzony w ekran swojego nowego smartphona. Nudziło mu się koszmarnie. Gdyby był tu Kris od razu byłoby mu raźniej. Nie chciał jednak okazywać, że czuje się samotny bez swojego przyjaciela. Kris jako jedyny miał dziewczynę. Miała na imię Ji Yeon. Była naprawdę ładna. Tao nie dziwił się, że jego kolega z zespołu spędza z nią aż tyle czasu. Około 22:00 zakochani wrócili z kolacji. Wszyscy już byli w swoich sypialniach. Oczywiście nie licząc Chena i Laya. Jedyny Tao siedział na kanapie czekając na nich. - Wróciliście już? - spytał trochę zdenerwowany. Był zazdrosny, że Kris spędza więcej czasu z nową dziewczyną niż z nim. Podszedł do nich i nie chętnie przywitał się z Ji Yeon. Ta spostrzegła, że Tao jest w stosunku do niej nie zbyt miły. Odsunęła się tylko w bok. - Mhmm... - odparł Kris i przygarnął do siebie swoją dziewczynę. Nie widział w tym zupełnie nic złego. Tao już nie wytrzymał. Chwycił Krisa za nadgarstek i zaprowadził do pokoju obok. Chciał z nim pogadać tak na poważnie. Rzucił nim o łóżko. Musieli być dość cicho, bo Xiumin spał. Nikt nie chciał go budzić. Kris był trochę zdziwiony reakcją Tao. Kompletnie nie widział o co mu chodzi. Ji Yeon była kobietą więc miała w nawyku to, że musi wiedzieć wszystko. Podeszła do pokoju i stanęła przy drzwiach nasłuchując o czym gadają Tao i Kris.- Ja dłużej tego nie wytrzymam. Od kiedy pojawiła się ta Ji Yeon wszystko się zmieniło. Zacząłeś mnie ignorować, nie wychodzisz ze mną nigdzie, nie chcesz spędzać już ze mną czasu. Ciągle tylko słychać "Ji Yeon" i za każdym razem kiedy cię widzę ona musi być z tobą. Chciałbym choć raz spędzić z tobą wieczór jak dawniej. -powiedział już nie zdenerwowany a wściekły Tao. Wszystko się w nim gotowało. Czuł ulgę, że w końcu to z siebie wyrzucił. Znów szarpnął Krisa i przycisnął go do ściany. Jego oczy były ogromne. Był przerażony postawą Tao. -Nie rozumiem o co ci chodzi. Spędzamy czas razem na próbach i występach mam dziewczynę i muszę się nią teraz opiekować a nie swoim malutkim maknae. Proszę cię jesteś już dorosły. Znajdź sobie dziewczynę to ci dobrze zrobi. Widzisz jak Chen i Lay korzystają z życia. Zrób to samo ze sobą.-powiedział z nutką pretensji Kris i wyrwał się Tao. Ji Yeon była dumna z tego co powiedział Kris. Słyszała jak się zbliża do drzwi więc uciekła na kanapę i czekała tam na swojego chłopaka. Tao jednakże na tym nie chciał zaprzestać. Chwycił go teraz mocniej i znów przycisnął do ściany.-Nie znajdę sobie dziewczyny idioto ! Jestem gejem !- prawie to wykrzyczał i mimo tego, że był najmłodszy był bardzo silny. Kris wiedział, że nie ma z nim najmniejszych szans. Chłopak zamarł. Kompletnie nie miał pojęcia co ma mu odpowiedzieć. W pokoju panowała ciemność. To dodawało można by powiedzieć uroku całej tej sytuacji. Tao oblizał usta i pocałował Krisa. Czekał na to cały wieczór. Sam nie wierzył, że to zrobił. Trochę żałował, że nie widział jego miny, lecz to jak całował Kris było naprawdę nie ziemskie. Oczekiwał, że Kris zacznie krzyczeć lub coś w tym stylu, ale on tylko stał i ciężko oddychał. Tao czuł to na swojej skórze. Oddech Krisa był nie spokojny. Jakby się czegoś przestraszał.- Puść mnie... Przepraszam, ale to nam nie wyjdzie. - powiedział trochę smutny Kris. Nie chciał ranić swojego przyjaciela. Tao nadal trzymał go pewnie, lecz po chwili jego ręce się rozluźniły i puściły Krisa. Chłopak odszedł od Tao. Jednak miał poczucie winy. Jego najlepszy przyjaciel wyznał mu miłość co ma zrobić?. Gwałtownie się odwrócił i rzucił na szyję Tao.-Dziękuję, że mi to powiedziałeś.- mruknął i poszedł do swojej dziewczyny. Wolał żeby ona o tym nie wiedziała i żeby jak najszybciej stąd poszła. Miał mętlik w głowie. - Musisz iść...- podszedł do Ji Yeon i przytulił ją, ale nie pocałował. Czuł, że to nie byłoby w porządku wobec Tao, który obserwował teraz co robią. Kris wziął prysznic i położył się do swojego łóżka. To samo zrobił Tao lecz w przeciwieństwie do Krisa on spał spokojnie. Kris nie mógł spać całą noc. Myślał o pocałunku, Tao i Ji Yeon. Nie wiedział co robić. Nawet nie był pewny czy jeszcze coś czuje do Ji Yeon po tym co się stało. -Tao fajnie całuje...- mruknął  i oblizał swoje usta, aby przypomnieć sobie ich pierwszy pocałunek. Jednak po chwili opamiętał się i nie mógł w to wszystko uwierzyć. Nie mógł uwierzyć w to , że stał się gejem. Teraz Ji Yeon nic dla niego nie znaczy. Nie pociaga go już tak jak dawniej. Może i jest ładna, ale to nie to samo. Po nocnych rozmyślaniach zasnął około 4. To była ciężka noc dla niego. Bał się spotkania twarzą w twarz z Tao. Co mu wtedy miałby powiedzieć, że nagle on mu sie spodobał i że jest gejem. Albo jeszcze lepiej znów zaczęliby się całować. Tak zamyślony szedł do łazienki gdy nagle wpadł na maknae. -o wilku mowa...-przez przypadek mu sie wymsknęło i popatrzył się na Tao nie pewnie. Ten natomiast pomrugał przez chwilę swoimi czarnymi oczami.- Mogę już iść do łazienki?- spytał kompletnie ignorując Krisa. Tak jakby wczoraj nic nie zaszło. Kris był w lekkim szoku. Pokiwał tylko głową i popatrzył się na Tao który zmierzał w kierunku łazienki. Chciał za nim zawołać, ale jakby zabrakło mu głosu. Zamarł...

Fanfic

Chciałbym przeprosić wszystkich czytelników mojego bloga <o ile istnieją tacy> za moją baaardzo długą nieobecność. Miałam małe problemy, ale teraz już będę pisać regularnie. Zakończyłam fanfic o Baekyeolu (mam nadzieję, że się podobał) i zaczynam pisać o Taorisie. Mam jakąś słabość do EXO xD też będzie się składał z około 10 rozdziałów. Miłego czytania ! Zapraszam :*

BAEKYEOL 10

Rozdział 10

Chanyeol taki szczęśliwy że nawet nie zwrócił uwagi na to że jest nagi i ściska Baekhyuna tak mocno aż go prawie udusił i to dosłownie. - Kotku...- powiedział Baekhyun ledwo oddychajac. Naprawdę nie czuł się komfortowo kiedy jgo chłopak go tak ściska. Choć z drugiej strony cieszył się radoscia Chanyeola. Jeszcze nie widział tak szczęśliwej osoby. Chwycił go za bioderka i delikatnie zaczął je masować. Mógł to w końcu zrobić bo Chan odkleił się od niego.-Kocham Cię . Chyba nigdy ci tego nie mówiłem. -powiedział Baekhyun patrząc się głęboko w oczy Chana. Widać było że chłopak jest tak radosny że ledwo go słucha. Wyglądał tak jakby był pod wpływem alkoholu lub narkotyków. Nie odzywał się ani słowem tylko patrzył na Baekhyuna jak na guru lub jakiegoś bożka. Chlopakowi podobał się sposób w jaki Chanyeol na niego patrzy niestety musiał przerwać tą piękną chwilę. Nie wypadało siedzieć tu cały dzień i uprawiać seks. To nie byłoby w porządku wobec reszty EXO. Oni na pewno się martwili. Zrzucił Chana ze swojego brzucha i zaczął się ubierać. Na twarzy Chana malował się niedosyt. Chciał spędzić więcej czas z Baekhyunem w takich warunkach jednak po chwili sam zdał sobie sprawę że należy pójść do chłopców i wszystko opowiedzieć. No prawie wszystko. Przytulił Baekhyuna mówiąc : Dobrze że już sobie wszystko przypomniałeś- Chanyeol był już w stanie powiedzieć coś sensownego a Baekhyun choć nie często to robił okazał Chanowi wiele uczucia. Czuł że towwłaśnie ta osoba. Po jakiejś godzinie wyszli z hotelu i skierowali się w stronę szpitala. Mogli się domyślać że całe EXO jest tam jeszcze i ich szuka. Nie mylili się. Chłopcy byli wręcz wściekli na Chana i Baekhyuna lecz gdy dowiedzieli sie że dzięki tej ucieczce Baekhyun odzyskał pamięć zapomnieli o całej sprawie i z wielką radością usciskali przyjaciela. Wrócili do Korei. Myśleli że na tym wyjeździe choć trochę odpoczną lecz mieli wiele ciekawych przygód zwłaszcza Baekhyun i Chanyeol którzy są teraz bardzo szczęśliwą parą. Długo nie zapomną tego wyjazdu. Cieszą się tylko że wszystko wróciło do normy i mogą żyć znowu w tym zgiełku miasta który ich otacza...