niedziela, 16 czerwca 2013

BAEKYEOL 2

Rozdział 2


...-Oddychaj spokojnie... - mówił łagodnym głosem Baekhyun. Widział jaki Chan był zdenerwowany. Oddech młodszego nie zwalniał. Nie był przekonany czy chce by to wszytko miało teraz miejsce. Baekhyun przewrócił go na łóżko i chwycił za oba nadgarstki. Chciał go trochę uspokoić. - Baekhyun... Nie mogę tak i ty też. Przecież ty lubisz dziewczyny..-powiedział Chan i w tym momencie Baekhyun zamknął mu usta pocałunkiem. Miał małego pietra, że ktoś ich przyłapie. Również nie był gotowy na wyznanie światu prawdy, że jest gejem. Oderwał się od Chanyeola. Teraz ich oddechy miały ten sam rytm, tak samo jak serca. Patrzyli się tak na siebie przez dłuższą chwilę. Potem Baekhyun trochę speszony całą sytuacją zszedł z niego i usiadł obok. Chan był jeszcze w lekkim szoku. Nie oczekiwał tego po Baekhyunie. -Ty.. Ty mnie pocałowałeś.. -wyjęknął po chwili wstając. Baekhyun przełknął ślinę . - Zapomnijmy o tym. - Baekhyun stosunkowo był zamknięty w sobie, a to co się teraz stało... To było dla niego ciężkie. Teraz sam nie wie jak będzie rozmawiał z Chanyeolem. - Idź, ja zaraz zejdę - mruknął ponurym głosem i zaczął zakładać swoją ulubioną niebieską koszulę i poszedł do łazienki poprawić włosy. - To wszystko?- powiedział trochę zawiedziony Chan , oczekiwał innej reakcji ze strony Baekhyuna. - Zostaw mnie na razie w spokoju ! - krzyknął Baekhyun i przywarł do ściany Chana prawie stykając się z nim ustami. Chan czuł oddech Baekhyuna na swoim ciele. Miał straszliwą ochotę znów go pocałować, lecz Baekhyun go wyprzedził i namiętnie pocałował go w usta. Chanyeol trochę nie rozumiał jego zachowania. Raz był miły a potem wrzeszczał na niego. Wszystko byłoby pięknie gdyby nagle do pokoju nie wszedł Kai. Widząc ich aż zamarł. -co wy ro..robicie?-spytał Kai i w tym momencie cały urok prysł jak bańka mydlana. Baekhyun wybiegł . Miał łzy w oczach. Chan nie był pewny czy to łzy złości czy goryczy. Sam usiadł w koncie i zaczął płakać. Kai był zdezorientowany. Przytulił Chanyeola i próbował go pocieszyć. Był bardziej wrażliwy niż Baekhyun. Natomiast to nie najgorsze co się stało. Było już dość późno a Baekhyuna nadal nie było wszycy zaczęli się matrwić. Z uwagi, że Chanyeol coś do niego czuł wymknął się nie spostrzeżenie z hotelu i poszedł go szukać mimo, że kompletnie nie znał okolicy. Błądził po lesie, nawoływał Baekhyuna i jak każdy mógł się domyślić  ... zgubił się. Był cały zmarznięty. Lecz pod drzewem zobaczył jakąś postać. To był Bakehyun, trzęsący się z zimna. Chan podbiegł do niego i przytulił odejmując go kocem. Czuł się winny za to co zrobił. - Przepraszam .. to moja wina.-jęknął  i przytulił go mocniej. -Nie martw się teraz o to musimy znaleźć drogę - powiedział Baekhyun, jego zęby zgrzytały z zimna. Wtulił się mocniej w pierś Chana. - Dziękuję... i muszę przyznać, że też mi się podobasz -uniósł lekko głowę i pogładził Chana po policzku. Chanyeol nie odczuwał zimna, teraz kiedy był z Baekhyunem czuł się dobrze, bezpiecznie. Jednym słowem mógł nawet umrzeć. Baekhyun nigdy w ten sposób się do niego nie wyrażał to go jeszcze bardziej unosło na duchu. Po paru godzinach zasnęli , lecz obudził ich blask latarki. To była reszta chłopców. Zanieśli ich na rękach do hotelu i położyli do łóżek. W końcu nastał ranek...

1 komentarz:

  1. Aww.... Kocham, kocham, kocham.!! I ta zdezorientowana reakcja Baekhyuna.! ;** mua **; Czekam na ciag dalszy ;) Pisz dłużej i wyłącz weryfikacje obrazkowa ;)

    OdpowiedzUsuń